Dla dzieci uczących się w domu i ich rodziców już niedługo mogą nastać nieciekawe czasy, a to za sprawą tak zwanego „lex Czarnek”, propozycji zmian sugerowanych przez rząd, które mają zapobiec wykorzystywaniu luk w prawie i pomóc w walce z oszustwami oświatowymi. Dla uczniów może to oznaczać powrót do nauczania rodem ze średniowiecza.
Edukacja domowa wywrócona do góry nogami
Nauczanie w domu stanowi sposób edukacji w Polsce od 30 lat. To jej alternatywna wersja, gdzie za postępy w nauce odpowiadają rodzice lub opiekunowie prawni dzieci. Takie rozwiązanie stanowi możliwość nauki uczniom, którzy w szkole borykali się z różnymi lękami – do których niejednokrotnie przyczyniali się nauczyciele – wyśmiewaniem. W ten sposób uczą się w bezpiecznych warunkach bez obaw, że nauczyciel będzie miał zły dzień lub też się uprze i będzie stawiał jedynie niskie oceny.
To jednak może być za chwilę utrudnionym rozwiązaniem. Lex Czarnek zakłada bowiem brak możliwości wyboru szkoły oddalonej kilkaset kilometrów od zamieszkania ucznia – powrót do rejonizacji – dla takiego ucznia musi być zapewnione fizyczne miejsce w szkole na wypadek, gdyby zrezygnowało z nauczania w domu, a egzaminy nie będą się odbywały w formie online. Do tego wniosek o nauczanie domowe będzie można złożyć jedynie w terminie 1-21 września.
Stop oszustwom oświatowym zabije edukację domową?
Na ten moment z edukacji domowej korzysta w Polsce 30-37 tysięcy uczniów, nie tylko tych, którzy w szkole stacjonarnej czuli się zagubieni, ale też tych, którzy dzięki takiej edukacji mogą rozwijać pasje i skupiać się na tym, co naprawdę lubią. Jeżeli lex Czarnek wejdzie w życie, to zgodnie ze słowami ministra edukacji pomoże uszczelnić system i wyeliminuje mafię oświatowe, które korzystając z luk, wyciągają grube miliony złotych. Jednak zdaniem innych posłów prawo to sprawi, że edukacja domowa będzie zagrożona, a to rozwiązanie być może przestanie być alternatywą dla tradycyjnego nauczania. Rodzice planują protestować przeciwko wdrożeniu tego prawa w życie.